Linkowanie – informacja od Google Polska

Dziś na oficjalnym blogu Google Polska pojawił się wpis o tym jak postrzegają linkowanie. Oprócz informacji o tym, o czym wszyscy wiedzą, że linki podnoszą pozycję strony reszta wpisu dotyczy pozyskiwania „cytatów” z systemów wymiany linków.

Zanim do tego przejdę chciałbym zwrócić uwagę na jedno ze zdań w tym wpisie

Jeżeli znajdziemy na stronie linki do witryn, które traktujemy jako spam lub które postrzegamy jako nisko wartościowe, może to one negatywnie wpłynąć na reputację witryny.

Teoretycznie wiemy o tym nie od dziś. Praktycznie jednak, tylko niektórzy pozycjonerzy próbują sobie podbić TrustRank poprzez linkowanie do „dobrych” stron. Mało kto zwraca uwagę na to by nie linkować do tych „słabych” o wątpliwej jakości.
Wielu klientów firm i osób zajmujących się pozycjonowaniem pozwala na umieszczanie na swoich stronach wszelkich wręcz linków. Pewnie oni nie przeczytają tego co tu piszę ale jest to bardzo ryzykowane posunięcie.
Jak strona jest postrzegana przez Google trudno ocenić nawet doświadczonym pozycjonerom, dlatego naprawdę radzę uważać i nie zezwalać na linkowanie z własnych stron.

Wracając do SWLi
Zadane zostało pytanie

Jakie systemy wymiany linków (SWL-e) należy omijać?

Niestety odpowiedzi w tym wpisie nie ma. Informacja, że korzystanie w pozycjonowaniu (określone zostało to jako „promowanie”) jest niezgodna z wytycznymi Google, jest oczywista.
Wydaje mi się jednak, że „pogorszenie się reputacji” linkowanej strony jest aktualnie pobożnym życzeniem Google.

Nie bardzo rozumiem jak taki mechanizm miałby działać.
Zliczać otoczenie linku ? Pewnie tak ale to będzie nie zauważalne dla danej strony z prostego powodu.
Jeśli strona jest linkowana z SWL i traci pozycje to większość pozycjonerów po prostu zwiększy ilość punktów i pozycje wrócą.
Inaczej jest w przypadku filtrów jakie ostatnio atakują różne strony ale tu nie można mieć pewności, że to przez SWLe, bo obniżane pozycje były nawet dla stron, które nigdy nie były linkowane z SWLi, tym bardziej nie miały zainstalowane takiegoż tworu na sobie.

Jak pozyskiwać jakościowe linki?

Metod jest wiele, rzeczywiście SWLe nie mogą być źródłem tych najważniejszych i najmocniejszych linków.

Jednak

Najlepszą metodą pozyskiwania takich właśnie linków jest regularne dodawanie treści wysokiej jakości oraz/lub przydatnych narzędzi dla użytkowników, które uatrakcyjniają zarówno naturalne linkowanie, jak i rozpowszechnienie ich off-line.

to metoda tylko dla nielicznych. Są strony, na których treści będzie niewiele (firmowe) a i produkcja jakichkolwiek gadgetów, które mają zachęcić do naturalnego linkowania w wielu dziedzinach jest po prostu niemożliwa.
Pozostaje jeszcze jedno – w Polsce naturalne linkowanie nie istnieje. blogosfera nie linkuje pomiędzy sobą (patrz na mnie), mało ludzi posiada swoje prywatne strony, bookmarki on-line też nie cieszą się u nas popularnością.
A co zrobić w sytuacji gdy linki można by jedynie umieszczać na stronach, które określamy jako konkurencyjne?

Czytając ten wpis na blogu Google cały czas zastanawiałem się nad tym, czy karanie w jakikolwiek sposób stron, które są linkowane nie jest fantastyczną metodą na pozbycie się konkurencji?

Internet to medium, gdzie nie ma się kontroli co ktoś zrobi z Twoją stroną.
Może sobie „pożyczyć” treść, grafikę, pomysł itp, itp. Może też złośliwie umieszczać czytane przez wyszukiwarki „cytaty” (linki) w sposób, na jaki nie wpadłby właściciel strony.

Co wtedy ?

Wiele teorii byłem w stanie obalić, w dyskusjach, twierdząc, że mogłoby to szkodzić stroną postronnym np. konkurencji. Jeśli informacje o możliwej karze dla danej strony pisze oficjalnie ktoś od Google, to zaczynam się martwić.

Czy nie lepiej by było aby karane były strony emitujące linki z SWL? Wiem, że to by wywołało burzę ale przynajmniej byłoby sprawiedliwie.

Zostaje jeszcze sprawa prywatnych SWLi, które linkują tylko do stron jednego właściciela – nie mogę tego robić ?

Zagadnienie jak widać jest skomplikowane a wszystko jest powodem niedoskonałości algorytmów wyszukiwarek i tyle.

Nie jestem zwolennikiem systemów i jeśli miałbym taką moc to bym sprawił by wyparowały, wtedy przynajmniej z branży znikłoby wiele Firm a samo pozycjonowanie przynosiłoby więcej satysfakcji.

Jak wiele się zmieniło

Internet jest jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się „rzeczy” na Świecie. Tego chyba nie da się ukryć.

Jak bardzo się zmienił od 2001 roku można się dowiedzieć dzięki Firmie Google, która umożliwiła pod adresem http://www.google.com/search2001.html przejrzenie wyników z tego roku.

Jak myślicie jak wyglądały wyniki na „pozycjonowanie” ?

Możecie je sobie obejrzeć – pozycjonowanie.

Jakoś tak pusto i nie branżowo – nieprawdaż? Jak widać mimo, że samo pozycjonowanie stron było już wykorzystywane (via PR, meta + nasycenie) to samo słowo nie było w Polsce miało zgoła odmienne znaczenie.

To może sprawdźmy co tam było na Świecie.

Pierwszy ogień SEO i ojej na pierwszym miejscu „Sponsors for Educational Opportunity” :)

Hmm, to może Search Engine Optimization – wreszcie widać coś branżowego :) Cieszy mnie to niezmiernie :)

Szukamy dalej SEM – hmm „Society for Experimental Mechanics” nie jest tym co szukamy :)

Na szczęście ponownie, po rozwinięciu skrótu jest już lepiej Search Engine Marketing.

W tych ostatnich wynikach można zauważyć „Search Engine Positioning”, ciekawe ile osób wie, że tak określało sie kiedyś to co teraz nazywamy SEO.

Tak naprawdę to dalej powinniśmy mówić i pisać SEP a nie SEO, zwłaszcza w Polsce.

Dlaczego?

W Polsce 99% to pozycjonowanie czyli SEP a nie optymalizacja pod wyszukiwarki czyli SEO.

Polecam każdemu popatrzeć jak wyglądały SERPy na interesujące frazy. Po przejrzeniu przeze mnie kilkunastu stwierdzam, że zmiana warty w TOPie nastąpiła znaczna a strony, które wtedy „królowały” odleciały w niebyt lub po prostu nie istnieją.

Ciekawe jak obecne wyniki będą wyglądały za 7 lat. Coś się boję, że nie będzie dobrze obserwując co wyczynia nasza kochana Firma karmicielka….

Uwaga przy tworzeniu wycen

Jak nigdy w te wakacje mam cała masę roboty przy wycenach. Co ciekawe nagle i nieoczekiwanie dla mnie zgłosiła się do mnie pewna ilość Firm, których strony są aktualnie lub kiedyś pozycjonowane.

Nie jestem wyjątkiem i jak każdy z nas nie lubię przejmować po kimś roboty, jednak to że kiedyś dany serwis był pozycjonowany nie przeszkadza mi wcale.

Zwracam jednak na takie serwis dość szczególną uwagę, przy analizie i wycenie. W pierwszej kolejność robię analizę co było lub jest pozycjonowane. Nie zawsze jestem w stanie otrzymać pełną listę fraz od potencjalnego klienta. Nie mi wnikać dlaczego…

Podczas analizy kilku serwisów internetowych zauważyłem ciekawą sprawę. Podane mi były dane frazy, część odnajdywałem w SERPach, wyszukiwałem kolejne, nad którymi ktoś pracował.

Efekt, dla tych kilku serwisów był dla mnie trochę zaskakujący. Domeny te tkwią w tym dziwnym „filtrze”, który opisywałem jako tajną metoda depozycjonowania .

Nie będę wnikał w to, czy te Firmy nie ufają już pozycjonerom aktualnie ich obsługującym czy też nagle spadły im wejścia (dla serwisów niepozycjonowanych).

Ostrzegam tylko, zwróćcie szczególną uwagę przy analizie, nowych Klientów, w tych „ciężkich czasach” :) bo lepiej się nie podejmować niż wymawiać umowę.

Wymówienie umowy z powodu gapiostwa zostanie odebrane jako brak umiejętności przy analizie lub pozycjonowaniu.

PS

Co ciekawe, jeden z serwisów, dla którego wykonuję swoistą obserwację, nie jest pozycjonowany już prawie rok a prawdopodobnie załapał się na ten nieszczęsny bug w Google.

Tajna metoda depozycjonowania ujawniona

Konkurencja Cię wyprzedziła ? Nie dajesz sobie rady z pozycjonowaniem?

Jeszcze nic straconego, istnieje nadzieja na lepsze jutro dla Twojej strony.

W nocy z 28 na 29 lipca społeczności internetowej została wyjawiona najprostsza metoda depozycjonowania stron internetowych.

Co może dziwić, brać internetową, farbę puścił największy gracz w internecie – Firma Google.

Jeszcze nie wiesz o czym piszę? Niecierpliwisz się o co chodzi? Już krzyczysz przed monitorem „napisz, napisz – chce ich zniszczyć!

Uwaga, nie kłamię!

Tajną metodą na depozycjonowanie jest ………. pozycjonowanie !

Tak, tak dobrze przeczytałeś, czytelniku mego bloga. By kogoś zniszczyć zacznij go pozycjonować. Jeśli już to robi to mu pomóż!

Nie trudź sie z czymkolwiek co przeczytałeś o depozycjonowaniu.

Nie męcz się z wyszukiwaniem „złego sąsiedztwa”, z obliczaniem nieoptymalnego przyrostu linków. Nie czekaj tygodniami by przywalić miliony linków na konkurencję i ściągnąć je po kilku dniach.

Ten trud jest niepotrzebny!

Po prostu podejdź do konkurencji jak do rodziny i wspomóż stronkę fachowym pozycjonowaniem.

Obiecuję, że prędzej czy później ujrzysz zadziwiający widok domeny pozycjonowanej w czymś a`la sandbox.

Tak, tak w nocy, o której piszę tysiące polskich stron dostało kopniaka i spadło w niebyt SERPów.

Żadne analizy pozycjonerów nie przynoszą innego rezultatu niż „by dostać po tyłku wystarczy pozycjonować„.

Nie istotny jest wiek domeny oraz jak długo wisi na topowych pozycjach. Nie ważne czy strona jest nachalnie pozycjonowana czy też tylko lekko wspierana.

Nie istotne jest czy używasz SWLi i jakich. Rotacyjne czy też stałe ? – co za różnica. Strona pozycjonowania tylko przez systemy czy może z nich pochodzi mały % linków? – kogo to obchodzi.

Oryginalna treść ? Optymalizacja strony? – po co ?

Na pewno nie męcz się z tematycznym zapleczem pod ludzi a nie wyszukiwarki – niepotrzebna strata energii, czasu i pieniędzy.

Strona w 100% zgodna ze słowem lub frazą szukaną ? Kogo to interesuje…

Wystarczy by strona była w jakikolwiek sposób pozycjonowana! Ot i cała tajna metoda :/

Dzięki temu jest szansa, że na wszystkie zapytania strona jakiej nie lubisz poleci w czeluście, gdzie najtwardsi internauci często boją się zaglądać!

Na koniec już bardziej poważnie, napisałem o tym na PiO.

Właścicielom stron, które dostały kopniaka w dół już nie jest śmiesznie, mniej śmiesznie jest jeszcze pracownikom tych Firm. Posypią się zwolnienia i bankructwa niestety.

Wiele ze stron, które zleciały utrzymuje cała masę ludzi. Po tym wybryku Google, jeśli to szybko nie wróci do „normy” będą mieli nie lada problem.

Niech też nikt nie sądzi, że teraz zamiast pozycjonowania te strony wykorzystają reklamy PPC. Przy konkurencyjnych frazach niestety jest to nie opłacalne :/

Kto na całym zamieszaniu skorzysta?

Firmy zajmujące się pozycjonowaniem klientów, które tak naprawdę żyją tylko dzięki dobremu marketingowi oraz sztuczkach w umowach (np 18 miesięcy wypowiedzenia). Są to firmy „przewalające” na tyle dużo klientów by źródełko nie wyschło :/. A co z klientami się stanie, to na pewno nie problem takich firm.

Ech! Źle się dzieje, oj źle….

UWAGA:

Opisana metoda posiada dużą dozę losowości i może Tobie zaszkodzić bardziej niż …

Nie testowano na zwierzętach, ludziach, rybach, roślinach, hobbitach, orkach, Supermenie, Iron Menie, Spidermanie, Batmanie, Jasiu Fasoli ( o nim nie mógłbym zapomnieć :) ) oraz na mieszkańcach planety Melmac i Matplanety. Do użytku tylko na stronach internetowych w wyszukiwarce Google.

Raz, dwa, trzy – ryzyko ponosisz Ty!

Xanth

Nie wiem czemu ale ostatnie kilka miesięcy poczynań Mości Panującej nam Wyszukiwarki kojarzą mi się jednoznacznie z Obszarem Szaleństwa w Xanth.

W kwietniu Google wyindeksowało potworną ilość podstron. W maju zaczęły się masowe bany na wszelkiego typu kopie wiki czy dmoz`a.

Te działania trwają do dziś. O ile banami się nie przejmuję bo nie mam żadnej strony z kategorii „zerżnięte zaplecze duplicate + 1000 x kopiuj/wklej” o tyle wyindeksowaniem zaczynam sie martwić.

W kwietniu i maju, gdy wszyscy pozycjonerzy rozpaczali, że tracą podstrony a co za tym idzie punkty w systemach, siedziałem spokojnie przed monitorem i nie reagował. Po prostu szaleństwo mnie nie dotknęło. Jednak pod koniec Maja i moim stronom sie dostało.

Nie robiłem z tego afery, no trudno, jednak dziś po miesiącu wyindeksowywania zaczynam się martwić.

Martwię się nie tym, że stracę podstrony (systemy nie są główną siła mojego pozycjonowania), martwię się tym, że nie są indeksowane nowe.

Jak w każdym miesiącu uruchomiłem pewną ilość nowych stron. Jeszcze 3 miesiące temu po uruchomieniu nowej strony byłem spokojnie w stanie zaindeksować pomiędzy 5-10 tysięcy podstron w pierwszym tygodniu.

Dziś moje domeny, które mają 2-3 tygodnie mają maksymalnie 800 podstron w indeksie.

Mam przedziwne wrażenie jakby Google jakoś ręcznie ustawiło zmienne tak, że nowe podstrony się po prostu nie indeksują.

Mógłbym to ścierpieć ponieważ nie tylko u mnie tak jest. Problem jaki widzę to fakt, że boty Google nie zwolniły. Ma moich serwerach radośnie buszują w setkach podstron, transfer leci, serwery obciążone a efekt niemiłosiernie żałosny :/

Czyżby „Wielki brat” chciał dorównać upadającej Firmie jaką jest Yahoo? Czy może chce się do tej, w Polsce nie znanej prawie wyszukiwarki, tak upodobnić by po zakupie tej Firmy byli jej pracownicy czuli się jak u siebie w domu….

Ciekawe co z tego wyindeksowania wyjdzie i kiedy te szaleństwo wróci do swojej normalnej postaci. Bo to, że prędzej czy później znowu zapanuje „normalne szaleństwo” jest pewne.

« Poprzednia stronaNastępna strona »