Archiwum kategorii 'Internet'

Uważaj gdzie łazisz

Wczoraj Google oficjalnie ogłosiło wprowadzenie reklam behawioralnych.

Co to takiego ? Najprościej pisząc jest to wyświetlanie reklam dobranych tematycznie do danego użytkownika przy pomocy śledzenia jego dotychczasowego zachowania.

Dla przykładu, jeśli odwiedzisz odpowiednią ilość stron o pozycjonowaniu to reklamy na innych serwisach teoretycznie dopasują się do tego co szukasz i będą wyświetlały reklamy związane z pozycjonowaniem.

W założeniu fajnie, bo przecież dobranie reklamy tematycznie pomoże wszystkich zainteresowanym grupom.
Ci, którzy się reklamują będą trafiali z przekazem do odpowiedniej grupy docelowej a owa grupa będzie zalewana tym co aktualnie ich interesuje.

System reklamy behawioralnej na początku prowadzany został w serwisie YouTube, działa od wczoraj. Już za kilka dni, kliku wybranych reklamodawców będzie miało możliwość przetestowania tego mechanizmu. Reszcie reklamodawców pozostaje poczekać do oficjalnego startu w kwietniu.

Mechanizm ten ma zbierać dane wykorzystując pliki cookie z programu AdSense by później przy zastosowaniu zaawansowanych algorytmów (w Google wszystko jest zaawansowane i Beta :) ) dobrać reklamy.

Użytkownik, może niby śledzenie jego poczynań jakoś wyłączyć, standardowo jednak opcja będzie włączona. Znając życie trzeba będzie mieć profil Google i być cały czas zalogowany. Nie ma to jak prywatność..

Mniemam, że jak przetestują to u siebie to mechanizm ten zostanie wykorzystany na innych serwisach, nie tylko tych należących do Google.

Bodajże dwa może trzy lata temu, podczas jednego z luźnych spotkań branżowych w Poznaniu, żywo dyskutowałem na temat z Tomkiem Frontczakiem (dwa dni, dwa wpisy i dwa razy Tomku do tablicy :) ) oraz paroma innymi osobami. Byłem bardzo negatywnie nastawiony do takiej formy reklamy.

Pewne moje obawy Google oficjalnie próbuje rozwiać. Mechanizm ten ma nie zbierać informacji o dość delikatnej naturze. Pomijane mają być dane związane z rasą, religią czy też orientacją seksualną oraz zdrowiem i finansami. W tych ostatnich tylko pewne, nie wyjaśnione szerzej tematy.

Fajnie, nie będę się bał, że jak przejrzę parę galerii roznegliżowanych Pań na jakiś portalach, to na drugi dzień będę jedynie widział reklamy domów publicznych.
Podejrzewam jednak, że zobaczę trochę więcej reklam związanych z bielizną i innymi „gorącymi” tematami.

Co mi się w tym tak naprawdę nie podoba? Jest to skala zjawiska, której nikt już może nie opanować. Google jednym ruchem wprowadzi tym nowy standard jednocześnie biorąc od razu potężny kawał tortu do swojej spiżarni.

Mimo danych Forrester Research, że 26% reklamodawców w Europie wykorzystuje już reklamę behawioralną, robią to jedynie lokalnie. Na swoich serwisach np gazeta.pl kiedyś o tym informowała.
O ile w obrębie jednego serwisu mi to nie przeszkadza o tym w obrębie całego Internetu jest to niepokojące.

Boję się, że Google już to robi lub zacznie jak pozyskają odpowiednie moce przerobowe i będzie wykorzystywało dane nie tylko z AdSense ale też i z wyszukiwarki, toolbara, Analytics i innych mechanizmów, które dostarczają tej firmie wielu informacji o Internautach.

W mojej czarnej wizji jest Świat, w którym po kilkugodzinnym przemierzaniu Internetu w reklamach po wiadomościach w TV dostanę je z dobraną tematyką specjalnie dla mnie. Myślicie, że to nie możliwe ?

Martwi mnie też, że Google coraz jawniej pokazuje, co o nas wie i jak nas śledzi, niewiele sobie robiąc z prawa do prywatności.

Jak czytam na innych blogach wpisy za każdym razem zahaczają o prywatność i skalę problemu. Oczywiście część tekstów jest o zaletach takich mechanizmów, co patrząc pod kątem biznesu jest zrozumiałe.

Niestety, mimo pewnych negatywów, mój głos i innych jest tylko krzykiem w otchłań.
Nie pierwszym i podejrzewam, że nie ostatnim.

Sentymenty Google już dawno się skończyły, już od pewnego czasu liczy się tylko money, money, money..

Autor – Powiązane artykuły

Jakiś czas temu na PiO oraz w informacyjnych serwisach internetowych pojawiła się informacja, że Google bacznie obserwuje autorów artykułów naukowych.
Według serwisu seoblackhat.com, który poinformował o tym, Google może w przyszłości premiować niektórych autorów w wynikach wyszukiwania.

Cała teoria wydaje mi się dość nieprawdopodobna, jednak dziś przypadkowo natrafiłem w wynikach wyszukiwania na oznaczenie autora oraz link do powiązanych z nim artykułów w Google Scholar (beta oczywiście :))

autor powiązane artykuły

Poświęciłem chwilę by przyjrzeć się tym powiązanym artykułom oraz Google Scholar i niestety muszę stwierdzić, że jeśli Google ma premiować teksty na podstawie autora to długa droga jeszcze przed nimi.

Ten mechanizm ma wiele błędów jednym z kuriozalnych wręcz na jaki trafiłem jest powołanie do życia autora o tajemniczym imieniu i nazwisku – „M Mechanisms”. Przeszukałem ten dokument i okazało się, że wyszukiwarka utworzyła to ze słów „marketing mechanisms” – coś im nie wyszło.

W wielu dokumentach, Google jako autorów podaje ludzi, którzy jak się okazało są wymieniani w tekście jako źródła.

Czym dłużej przebywałem na poszukiwaniu autorów w Google Scholar, tym bardziej byłem zdziwiony, że ktoś mógł puścić w obieg taką plotkę gdy mechanizm określania autorów jest po prostu w powijakach.

Ktoś może mi zarzucić, że Google Scholar to inna wyszukiwarka niż „zwykłe” Google. Uważam jednak, że właśnie mechanizmy z predefinowanej wyszukiwarki tekstów naukowych byłby wykorzystane przy „premiowaniu”.

Na koniec Pan lub Pani „M Mechanisms” jest autorem 136 naukowych publikacji. Nie możemy jednak zapomnieć o innych znamienitych naukowcach jakimi są „B Features”, „C Features”, „B Present”, „A Present”, „H Suspicious” oraz znamienity „A Transcription” i wielu wielu innych mniej znanych nieistniejących autorów jakich do życia powołuje Gigant z Mountain View.

Jak widać by można było taki mechanizm użyć pozycjonując strony trzeba jeszcze długo poczekać.

PS
Tomku – i przypadkowo zostałeś przykładem :)

Start-up – finansowanie

Wczoraj odwiedziłem w Poznaniu warsztaty, organizowane przez ekipę Barcampu, o tym jak można pozyskać finansowanie swoich projektów.
Temat mnie średnio interesuje ale podejrzewam, że prędzej czy później moje zainteresowanie wzrośnie.
W warsztatach brało udział plus/minus z 50 osób.
Cztery prezentacje to niewiele ale i tak zajęło to około 2,5 godziny.

Dzięki tym warsztatom dowiedziałem się że:

– jeśli chciałbym dofinansowanie z PARPu (801) to muszę ich oszukać zakładając nową firmę pod projekt, nie ma jednak co się trudzić bo i tak nie zdarzę bo przyjmowanie wniosków będzie prawdopodobnie tylko w styczniu i koniec pieniędzy, wiec zostaje finansowanie z własnych zasobów.

– PARP i fundusz 802 jest dla „starszych” firm na poprawę „relacji” pomiędzy firmą a klientami, poprzez np zbudowanie odpowiednich e-narzędzi do tego. Jednak najpierw trzeba te e-narzędzia zbudować i sfinansować z własnych środków finansowych,  a później liczyć na to, że część zrefundują. No i najważniejsze, nie trzeba ich oszukiwać bo wystarczą dwie umowy o współpracy jakiekolwiek i z kimkolwiek, nawet z firmą z Laponii bo i tak tego nie sprawdzą.

– jeśli chciałbym porozmawiać z jakimś funduszem to najlepiej bym wiedział od razu za ile będzie projekt można sprzedać za jakiś czas. Jeśli bym, o zgrozo, przyszedł i powiedział, że chcę pieniądze i nie będę tego wiedział to zostanę zaliczony do grupy głupców, którzy tylko chcą pieniądze na projekt i musiałbym finansować wszystko z własnych środków.

– jeśli jednak wiem, ile wart może być projekt po 2-3 latach dziłalności ale nie jest to 40-50 milionów to prawdopodobnie czekałoby mnie finansowanie z własnych środków.

– jeśli model zarobkowy projektu to reklamy, to mogę zapomnieć o finansowaniu z innych funduszy niż z USA lub UK bo tylko tam są głupcy, którzy na to zwracają uwagę. Jeśli więc by tak było to musiałbym o wszystko zadbać z własnych środków.

– zanim w ogóle przyjdę do funduszu to powinien zbadać czy projekt ma sens. Mnie, moim współpracownikom i znajomym może zdawać, że jest OK i projekt będzie hitem. Jednak jak się przeprowadzi badania na grupie docelowej np na swoich znajomych z serwisów społecznościowych to może wyjść, że jednak nie jest tak różowo. Wtedy taki projekt czeka finansowanie z własnych środków a najlepiej to wcale nie zaczynać bo po co je tracić. Ta część jest dość skomplikowana i bardzo ważna, ja chyba nie dałbym rady tego zrealizować.

– niektóre fundusze, już podczas pierwszych rozmów chcą znać tzw „strategię wyjścia” czyli po polsku „sprzedajemy projekt”. To jest ważne bo fundusz wie, co właściciel będzie robił jakby nagle dostali dobrą ofertę. Jak strategia jest zła to czeka taki projekt finansowanie z własnych środków.

– większość funduszy nie ma nic przeciwko 100% kopii serwisu, który odniósł sukces w innym kraju. Jednak ta kopia musi być unikalna, no w ostateczności muszą być w niej zawarte jakieś unikalne funkcje bo inaczej czeka go finansowanie z własnych środków.

– w Polsce nie ma „Business Angel” z prawdziwego zdarzenia, więc prawdopodobnie pozostają własne środki, choć zawsze warto spróbować z jakimiś funduszami.

– jeden z prelegentów, próbował pozyskać dofinansowanie z różnych funduszy, niestety nie dogadał się z żadnym, dlatego finansuje swoje projekty z własnych środków.

– nie ma co liczyć, że ktokolwiek będzie zabiegał o to by finansować akurat Twój czy mój projekt, bez odzwu do nich trzeba mieć własne środki finansowe. No chyba, że to kolejny projekt typu Spryciarze.peel, wtedy mamy szansę poczuć się niczym gwiazda.

No i najważniejsze przesłanie jakie płynęło od rozmówców, prawdopodobnie jest to prawidło na całym Świecie, wszyscy prelegenci, oprócz Pana z PARP, o tym mówili.

Zastanów sie dwa razy czy potrzebna Ci pomoc finansowa. Jeśli tak naprawdę jest ona niepotrzebna to finansuj wszystko z własnych środków!

Na koniec, mimo wszystko, wiem dziś dużo więcej niż wczoraj przed warsztatami, i na coś się jednak może kiedyś ta wiedza przydać.

PS

Pozycjonowanie stron zostało przytoczone, na spotkaniu, jako przykład umowy o współpracy pomiedzy firmami :). Żeby było weselej, ten ktoś kto o tym wspmniał dorzucił „..i umawiamy się na jakąś pozycję pomiędzy jeden a dziesięć”. To ja chcę …hhmm… cyferkę siedem i proszę gwarancję utrzmania pozycji na piśmie :)

Zapytanie w wyszukiwarce – podpowiedź Google

Jakież było moje zdziwienie, gdy przed kilkoma minutami chciałem użyć naszego (nie)kochanego Google a wyszukiwarka z wdzięczności zaczęła mi podpowiadać frazy wraz z ilością wyników.

google podpowiada frazy

Sam mechanizm nie jest ni obcy, testowałem go jakieś dwa lata temu, w którymś z projektów Google Labs.
Zastosowanie takiego mechanizmu jednak przy normalnych wyszukiwaniu, polskiej wersji wyszukiwarki, jest pewną nowością. Oczywiście jest możliwość, że „włączyli” to tylko na jakiś czas.

Czy taki mechanizm jest przydatny? Wydaje mi się, że tylko w niektórych przypadkach np wtedy, gdy ktoś tak naprawdę nie wie jak sformułować zapytanie.

Zauważyłem też ciekawą rzecz otwierając wyszukiwarkę w Internet Explorer 7 i FireFox 2.
Zaczynam wpisywać frazę (w tym przypadku wpisać chciałem „dom”)
W IE podpowiada mi

Google podpowiedź Internet Explorer

A w FF niestety to nie działa poprawnie, dopiero po kilku minutach podpowiedź ukaząła się moim oczom. Coś mają problem z FF.

Nie wiem czy to jest jakiś błąd u mnie czy też FF coś robi inaczej, jednak jeśli tak jest nie tylko u mnie to część użytkowników Internetu nie skorzysta wiele na tej funkcji.

Hmm… na koniec….czy nie lepiej by było aby zajęli się wynikami a nie dodawali kolejne gadgety ? Kolejny raz mam wrażenie, że kosmetyka wychodzi im najlepiej.

PS
Dodam jeszcze, ze wpisując „dom” podpowiedzi niewiele nam dadzą :/.
Jeśli szukamy coś związanego z tym słowem, za to możemy sie wiele dowiedzieć o domino day, domenach czy też Dominikanie a dopiero na końcu domach z bali.

Zwróćcie też uwagę, na podpowiedź „dopalacze” w moich przykładach (d). Jak ktoś nie wiedział, że coś takiego można kupić to już wie, do tego szukając czegoś innego :/

Google zmiania branże

I wyszło szydło z worka, dlaczego ostatnio tak kombinują

dziwna reklama z nazwą Google
Ojoj Googe Top Fashion a do tego Dress Maker :)

 

Taką reklamę znalazłem, na jakiejś japońskiej bodajże stronie :). Ciekawie wyglada, na początku nie zauważyłem adresu. Niestety z przyzwyczajenia nie podążyłem za tą reklamą i nie wiem czy to fake czy nie.

PS

Google w ostatnich dniach wydało swój poradnik SEO a może konkretniej poradnik optymalizacji. Nie będa jednak teraz komentować tego pdf`a , zapoznajcie się z nim sami, może czegoś nowego się dowiecie.

« Poprzednia stronaNastępna strona »

mkane blog
Przegląd prywatności

Ta strona używa plików cookie, abyśmy mogli zapewnić Ci jak najlepsze wrażenia z użytkowania. Informacje z plików cookie są przechowywane w przeglądarce użytkownika i pełnią takie funkcje, jak rozpoznawanie użytkownika przy ponownym wejściu na naszą stronę internetową oraz pomagają naszemu zespołowi zrozumieć, które sekcje strony internetowej są dla użytkownika najbardziej interesujące i przydatne.