Nadszedł Pingiwn 2.0
Jeśli ktoś jeszcze nie zauważył to informuję, że Google wprowadził właśnie Pingwina z numerem 2.
Jakiś czas temu o planach wprowadzenia kolejnej wersji algorytmu informował Matt Cutts, nie podawał daty wejścia (oj co by się działo jakby podał), czekaliśmy więc na to ze niecierpliwieniem.
Wczoraj na swoim blogu napisał, że właśnie wprowadzają Pingwina i od razu w wynikach zaczęło się lekkie zmiany.
Frazy, które obserwowałem, w większości przypadków, poszły mocno do góry. Dziś już wiadomo, że przynajmniej w części odpowiada za to czyszczenie SERPów przez Google. Jak wiemy od jakiegoś czasu w wynikach pojawiało się wiele podstron tego samego serwisu, spychając tym sposobem inne witryny w dół. Google, zajął się tym i usunął te „nadmiarowe” podstrony przesuwając pozostałe witryny na ich miejsce.
Moim zdaniem, nie tylko to wpłynęło na wczorajsze wzrosty. Pamiętacie pierwszą Pandę? Wpadła na amerykańskie strony i zrobiła czystkę, to samo zresztą zrobiła, jakiś czas później, na angielskich witrynach.
Następne wersja tego algorytmu, która wchodziły do innych krajów, w tym do nas, nie były już tak groźne. Oczywiście wiele witryn oberwało ale skala nie była tak duża jak w pierwszych edycjach Pandy.
Wydaje mi się, że wyciągnęli wnioski i odpuścili niektórym witrynom, które zostały obdarowane filtrem w styczniu.
Oczywiście to tylko moje przemyślenia, więc może też być tak, że im odpuścili by ponownie przeliczyć wszystko od nowa i za kilka dni będzie spadek.
No właśnie – spadki – co ciekawe, przeglądając dziś kilka tysięcy fraz pozycjonowanych przez różne firmy, dochodzę do wniosku, że Pingwin 2.0 nie jest taki zły.
Spadki są ale w porównaniu do zmian w styczniu 2013, są niewielkie, można rzec minimalne.
Jakby nie było zapowiedzi i informacji o wprowadzeniu Pingwina to pewnie pisalibyśmy, że to mała korekta w wynikach. Prawie żadnych spadków poza top50…prawie.
Jedynie co przyciągnęło moją uwagę to sytuacja fraz zagranicznych pozycjonowanych w większości polskimi linkami. Wiele takich fraz niestety spadło znacznie bardziej niż polskie frazy. Nie wszystkie ale tendencja jest widoczna.
Swoją drogą doszedłem do wniosku, że Google prędzej czy później zrobi porządek z pozycjonowaniem fraz obcojęzycznych przy wykorzystaniu linków ze stron w innym języku. Bo tak naprawdę dlaczego link z polskiej strony, z anchorem powiedzmy po duńsku, ma wpływać na SERPy w Danii?
Na razie jednak to działa, chyba, że właśnie Google robi z tym porządki – zobaczymy.
Na razie, jak zawsze, pozostaje nam jedynie czekać i obserwować rozwój wypadków. Początkowe pozycje, nie będą pewnie ostatecznymi i zanim się wszystko przeliczy, jeszcze wiele się może zmienić.
A jak tak u Was? Spadki czy wzrosty?
Zobaczymy za jakiś czas, ja zauważyłem na części domen wzrosty, na części spadki więc tak 50/50.
No dobrze, ale w takim razie jakie masz spostrzeżenia odnośnie linków w drugiego poziomu ?
Opis to proszę szerzej bo nie rozumiem pytania.
Jeśli chodzi o strony linkowane z polskich lokalizacji .. potwierdzam :D
„Jedynie co przyciągnęło moją uwagę to sytuacja fraz zagranicznych pozycjonowanych w większości polskimi linkami. Wiele takich fraz niestety spadło znacznie bardziej niż polskie frazy.”
Również coś takiego zaobserwowałem u siebie – strony pozycjonowane na proste frazy w google.co.uk linkami z polskich stron = duże spadki
Od środy, kiedy było widać pierwsze zmiany w SERPach w polskim internecie większość głosów była za kolorem zielonym. Zdziwiły mnie jednak ogromne spadki niektórych serwisów – np. lista SearchEngineLand pokazuje skalę uderzenia Pingwinka.
Wszystkie strony przy których pracuję odnotowały znaczne wzrosty jak do tej pory :)
A niby to czemu google mialoby zrobic „porządek” ze stronami zagranicznymi pozycjonowanymi z polskich stron? Co w tym nienaturalnego? Chyba tylko to ze polski runek seo jest ograniczony i nie widzi mozliwosci ze strona moze byc na tyle popularna, ze linkuja do niej ludzie z calego swiata, albo zaprzyjaznione strony z polski, ktorej tamta w czyms pomogla – klapki z oczu!
Mam wrażenie, że Pingwin 2.0 uderzył w Polsce w połowie stycznia – jesteśmy obszarem testowym; tak jak pierwszy pingwin był testowany pod koniec 2011 roku na naszych subdomenach (obserwowane jako spadki nienaskowych domen regionalnych).
Teraz w PL są jakieś popłuczyny, za to obrywa reszta świata, między innymi linkowana z polskich słabych miejsc. I to by IMHO tłumaczyło, czemu zagraniczne strony pospadały.
Jestem ciekawy, jak wygląda sytuacja w .ru i .com.tr.
Popularność popularnością ale nie róbmy jaj. Polska strona linkuje do powiedzmy niemieckiej używając fraz „tanie zabawki” w języku niemieckim, i to ma być normalne?
Przecież jakbym już linkował to albo użyłbym urla albo brandu albo frazy pisanej w języku polskim.
Żeby było śmieszniej z Polski idzie ilościowo powiedzmy 80% linków na 20 fraz w języku niemieckim. Fraz o odpowiednim ruchu i mocy zarobkowej.
Kto mi powie, że to normalne….
Fakt, u nas było wtedy mocniej, możliwe więc, że u nas testowali i dlatego teraz jest tak łagodnie.
Tak, na razie z dużej chmury mały deszcz, Google jednak ciągle będzie aktualizować więc spodziewałbym się więcej