2006 vs 2016 – zmiany w SEO i nie tylko
Niestety w sierpniu nie udało mi się napisać o tym jak różni się SEO obecnie od tego co robiliśmy gdy ten blog startował czyli w 2006 roku.
A jak wiemy zmieniło się wiele.
Dla osób, które zaczęły swoją przygodę z SEO albo marketingiem internetowym później, wiele spraw wydaje by się prostsze kiedyś niż obecnie.
Czy rzeczywiście tak było ?
Internet
Rok 2006 to rok wyborów i popularności takach tematów i fraz jak „Krzysztof Kononowicz”, „Tokio Hotel” czy „Chuck Norris”.
Analizując najczęściej wpisywane frazy łatwo zauważyć, że w tamtym roku ludzie inaczej szukali.
W TOP10 najczęściej wyszukiwanych fraz mamy słowa takie jak „soczewki”, „fryzury”, „zakopane”, „projekty domów”. Pracowało się więc często nad frazami najtrudniejszymi bo generowały ruch.
Dziś jak wiemy często takie słowa już nie generują ruchu albo sprzedaży…
Sprzedaż… ano właśnie, przez te 10 lat zmieniła się świadomość właścicieli witryn. Teraz już wielokrotnie nie pracujemy nad frazami, które dają największy ruch, pracujemy nad ruchem, które konwertuje. Bo to przecież jest ważne a nie bycie na 1 pozycji frazy, która generuje tylko obciążenie serwera.
Rok później, w 2007 roku, za sprawą Naszej Klasy zaczyna żyć w Polsce temat witryn społecznościowych. Z ich dobrodziejstwami i negatywami.
Oczywiście to nie jest pierwszy portal społecznościowy w Polsce jednak najhuczniej komentowany. Dziś mamy Facebook, który wchodzi do lodówki.
Bardzo istotną kwestią z punktu widzenia internetu i SEO są kłopoty i problemy przy używaniu Internetu z telefonów.
Tak, dla tych co nie wiedzą, kiedyś telefony służyły głównie do rozmawiania i wcale to nie było tak dawno temu. Zmiany w kontekście urządzeń mobilnych i Internetu są chyba największą zmianą na przestrzeni tylko 10 lat.
Bo przecież już chyba od 5 lat jest rok mobile w Google :)
Ano teraz już jest bo ilość wyszukiwań z takich urządzeń przekroczyła wyszukiwania z komputerów stacjonarnych.
Aż się prosi by napisać, że w Google Analitics w 2006 roku nie było co analizować w kontekście mobile. Dodając jednocześnie, że przełom 2005/2006 to czas uruchomienia darmowych statystyk GA.
Patrząc na witryny widzimy także znaczną różnicę. W jakości, wyglądzie i poziomie ich optymalizacji pod wyszukiwarki. W tamtych czasach w każdych zaleceniach pisało się o przyjaznych adresach i nagłówkach Hx.
Wspólny tytuł dla całej witryny był standardem, tak samo jak wszystkie meta.
A a propos meta – mieliśmy wtedy jeszcze funkcjonalne meta keywords, które niektórzy dopieszczali ponad wszelką miarę :)
Dziś częściej pisze się o treści niż mechanice witryn – zmiana w świadomości i wiedzy Internautów i właścicieli witryn jest moim zdaniem znaczna. I jest to zmiana na plus.
Google i SEO
W 2006 roku pozycjonowało się głównie przez katalogi. Na forach było wiele dyskusji o wyższości metody „10 wpisów dziennie” nad innymi :)
Tych wystraszonych w stylu „Wczoraj dodałem 15 wpisów a dziś mam spadki” uspokajano informując o tym, że indeksacja nie jest natychmiastowa i może minąć wiele dni zanim to Google znajdzie.
Teraz dodając ten wpis wiem, że Google zaindkesuje i wyświetli w wynikach go maksymalnie w ciągu kilu minut…
Dziś jak wiemy mechaniczne SEO w postaci katalogujących zombi nie przeżyło.
Teraz zombie musi umieć ręcznie szeptać, pisać treści i linkować z nich. Oczywiście pozycjonowanie zapleczem jest OK ale warto wspomagać się zewnętrznymi źródłami. Piszę o zapleczu z treścią indywidualną a nie opisami GG, sennikami czy DMOZem :)
Pozycjonując musimy zwracać uwagę na wiele algorytmów, które dziś mamy a kiedyś tylko futurolodzy o nich mówili.
Tak naprawdę w 2006 roku trzeba było się postarać by dostać filtr albo bana.
Bana… dziś już zjawisko prawie nie istniejące, wtedy jeszcze można było oberwać aż tak mocno, że się z Google znikało. Ale częściej niż oberwanie banem trafiało się do sandboxa.
Z którego czasami przez wiele miesięcy nie można było się wydostać.
Nawet wtedy zdarzały się przypadki, że praca była zaczynana od nowa na nowej domenie.
Warto dodać, że koszty i utrzymania zaplecza był niższe niż teraz. Fakt, że ceny domen i serwerów były wyższe ale za to mogliśmy bezkarnie tworzyć wiele subdomen, które jeśli mieliśmy takie możliwości ładnie się indeksowały.
No i nie było problemu z powieleniem treści :) Mimo zapewnień Google wiele powieleń trzymało się w topach bez problemu.
„Treść” jest także pewnym symbolem zmian. Kto miał w 2006 roku w firmie copywritera? Ja takiej firmy nie znałem, dziś za to nie znam żadnej, która nie korzystałaby z ich usług. Może nie we wszystkich firmach SEO jest takie stanowisko ale nakłady na treści są znacznie, znacznie większe niż kiedyś.
Będąc przy copywriterach należy nadmienić o tym, że branża SEO to teraz wiele firm, które świadczą usługi dla firm SEO. Powstało wiele narzędzi, które nam pomagają w codziennych zmaganiach
Wyceny i dobieranie fraz – dziś wystarczy wejść do planera AdWords (tak wiem nie widać wiele bez kampanii) albo skorzystać z narzędzi takich jak Senuto czy Semstorm a kiedyś … kiedyś szukaliśmy tego wszystkiego w SERPach.
Dziś, choć to już nie tak pozytywne zjawisko :), mamy algorytmy takie jak Panda, Pingwin, o których wie każdy kto zajmuje się SEO.
Pojęcie Trust Rank także nie jest nikomu obce, choć nie każdy do końca rozumie ideę tego typu czynników. Za to utraciliśmy bezpowrotnie pewnie :) PageRank, który i tak nie było tak naprawdę potrzebny, no chyba, że do podnoszenia cen za linki.
Uważam, że mimo tego, że odbiegamy od „zachodu” to w SEO zmieniliśmy, naprawdę wiele.
Teraz dużo trudniej jest robić takie „mechaniczne” SEO.
W 2006 roku naprawę wiele osób myślało, że jest pozycjonerami robiąc 3 stronki codziennie je katalogując ręcznie lub przy użyciu jakiegoś softu. Dziś większość takich pozycjonerów z SEO nie ma już nic do czynienia bo stało się inne.
Czy dziś SEO jest trudniejsze?
Na pewnych polach, można by było napisać ale dla mnie trudność skorelowana jest z możliwościami a te teraz mamy dużo większe niż 10 lat temu.
Dzięki temu nie zastanawiamy się jak dodać indywidualne tytuły na stronie bo skrypt na to nie pozwala tylko jak przekonać o tym klienta lub ile ich napisać.
Napisałbym, że dziś SEO stało się bardziej wymagające. Wymagające szerszego spojrzenia na mechanizmy jako całość a nie tylko jako „link z anchor text = pozycja”.
Dziś SEO wymaga wiedzy o algorytmach i wielu innych czynnikach np przydaje się znajomość GA czy AdWords, w którym można sprawdzić czy w ogóle warto się daną frazą zajmować.
Dziś warto umieć wytłumaczyć klientowi dlaczego coś trzeba zrobić lub dlaczego musi to kosztować.
Powoli odchodzimy od płatności za efekt, która to metoda rozliczeń, nie sprawdza się w przypadku coraz kosztowniejszych zabiegów by dana witryna była wysoko.
Dziś warto także dostrzec fakt, że nie każda witryna znajdzie się tam gdzie byśmy chcieli. Część witryn trzeba zmienić, rozbudować, przebudować bo tylko wtedy jest szansa na sukces.
Szansa…
Kiedyś wystarczyło mieć podstronę, przy odpowiedniej technice nawet treść nie była tak mocno istotna.
Na to nic nie zrobimy, zmiany będą się dokonywały, możliwe więc, że za 10 lat będę pisał podobny wpis pisząc „wtedy to było super…”
Przyszłość
By podsumować ten wpis kilka słów o tym, co moim zdaniem wydarzy się w kolejnych latach.
Mobile rozdzieli się z wynikami standardowymi. To nie proroctwo bo zostało to już ogłoszone. Ale zmieni to na pewno podejście do SEO pod mobile bo coś tam będzie musiało być inne niż w wynikach standardowych.
Już samo pogłębienie kwestii geolokalizacji wyników, może to uczynić ale na pewno dodadzą jeszcze inne czynniki np szybkość czy też lepszą czytelność witryny na co teraz jeszcze nie zwracają takiej uwagi.
W kontekście zjawiska takiego jak „cross-device” czyli używanie coraz większej ilości urządzeń przez jednego użytkownika kompleksowane SEO na wielu platformach, będzie bardzo istotne.
Martwi mnie ciągłe zawłaszczanie przez Google miejsca na pierwszej stronie wyników. Już teraz wyniki organiczne na większości urządzeń są pod linią odcięcia.
Linią, którą użytkownik musi przewinąć by zobaczyć dalsze wyniki. Linią, którą coraz mniej użytkowników chce przekraczać.
To może jeszcze bardziej obniżyć ruch z SEO, co już jest widoczne na wielu frazach. I spowodować konieczności zajmowania się coraz dłuższymi frazami by dotrzeć do większej rzeczy użytkowników. Co oznacza w wielu sytuacjach zmianę koncepcji budowania treści na witrynach.
Prawdopodobnie coraz częściej będziemy pracować nad wzrostem jakości SEO witryn a nie nad poszczególnymi frazami.
Zwiększy to koszty SEO ale będzie bezpieczniejsze, już teraz tak robi się wiele dużych projektów SEO.
Dla małych stron SEO będzie coraz kosztowniejsze i wiele osób wybierze AdWordsy, które są bardziej skalowalne i działają od razu.
Na pewno jednak SEO nie zniknie i nie ma co wróżyć końca SEO.
Trzeba będzie się dostosować do pomysłów Google tak by zawsze odnieść jak największe korzyści z ruchu organicznego.
Co powinno być także i teraz robione.
W 2026 gogiel będzie banował strony, które mają samouruchamiające się filmy :)
Byłoby miło!
Szkoda, że Google zabiera coraz więcej miejsca w topach. Z drugiej strony, wywiara to wpływa na szukanie nowych sposobów, miejsc i szukanie ruchu nie tylko z samej wyszukiwarki.
Bardzo dobre podsumowanie. Zmieniają się czasy, zmienia się SEO i zmieniają się możliwości. Oby nadla się zmieniały, a nie zostały przez Google zablokowane… samymi adwordsami na pierwszej stronie ;-)
Odnośnie zabierania coraz więcej miejsca w topach przez inne wyniki niż organic – jak przedmówca zauważył trzeba szukać nowych sposobów na pozyskanie ruchu, jednak warto zauważyć też, że dla coraz popularniejszych fraz z długiego ogona w wyszukiwarce jest zdecydowanie więcej miejsca na wyniki bezpłatne. A dla większości branż można budować stopniowo popularność na setki takich fraz.
Niestety Google coraz lepiej dobiera reklamy i ilość fraz bez dodatkowych rzeczy w SERPach będzie coraz mniejsza. Nawet mimo faktu, że rocznie około 15% fraz to frazy, które pojawiały się pierwszy raz.
SEO ewoluowało od tamtego czasu niesamowicie intensywnie. Dzisiaj na to idą niesamowicie duże wydatki. Google się zmienia i trzeba nadążać, szukać nowych sposobów. Tutaj koledzy piszą o reklamach, mam to samo odczucie tu już przewyższają grube pieniądze.
Z jednej strony Google postuluje naturalne linki, z drugiej jednak nadal jest sporo stron bazujących na totalnych zombie i nadal stoją wysoko. No, ale pewnie do czasu.
Odwieczna walka z wiatrakami. Google robi co może, ale to jak byśmy mieli zweryfikować indiwidualnie każde ziarnko piasku na świecie. Seo to część łancucha, wg mnie zawsze będzie, zostajemy w grze, tylko poziomy się zmieniają na co raz to trudniejsze.