O Indexing API pisałem prawie 3 lata temu we wpisie https://mkane.antygen.pl/seo/testowanie-indexing-api/. Wtedy testowałem użyteczność tego API.
Dziś napiszę o ostatnich zmianach w zasadach jego używania.
Indexing API w Google umożliwia szybkie zgłaszanie nowych lub zaktualizowanych stron bez konieczności oczekiwania na wizytę bota Google.
W wielu projektach SEO stało się ono narzędziem nie tylko przyspieszającym proces indeksacji, ale także zwiększającym szanse na lepsze wyniki w wyszukiwarce.
Niestety, ostatnie zmiany w polityce Google ograniczyły dostępność tego narzędzia, i zmieniło zasady na jakich można korzystać z Indexing API.
Mimo, że w dokumentacji miało być tak od początku to dopiero niedawno Google ograniczył użycie tego narzędzia tylko do witryn, takich jak serwisy z ofertami pracy i wydarzeniami w czasie rzeczywistym.
Dla reszty stron, które wcześniej wykorzystywały to API, oznacza to koniec możliwości łatwej indeksacji i zmiany w strategii indeksowania treści.
Zmiany w Indexing API
Zmiany wprowadzone przez Google to, jak już pisałem, powrót do pierwotnych założeń tego narzędzia.
Indexing API od początku było projektowane z myślą o bardzo specyficznych przypadkach. Czyli witrynach, które wymagają natychmiastowego zgłaszania aktualizacji, takich jak serwisy z ofertami pracy czy platformy do organizacji wydarzeń w czasie rzeczywistym.
Jednak przez lata wielu webmasterów i specjalistów SEO korzystało z tego narzędzia gdy standardowe procesy indeksacji okazywały się zbyt wolne.
Ostatnie zmiany wprowadziły wyraźne ograniczenia, które zamykają dostęp do API dla większości witryn.
Zgłaszanie nowych treści za pomocą tego narzędzia jest teraz możliwe tylko w przypadku stron zgodnych z określonymi przez Google kryteriami.
Dodatkowo, firma wprowadziła bardziej zaawansowane mechanizmy wykrywania spamu, co jeszcze bardziej utrudnia manipulacje w wynikach wyszukiwania.
Dlaczego Google to zmienia?
Google argumentuje, że wprowadzone zmiany są niezbędne, by utrzymać jakość wyników wyszukiwania i zoptymalizować działanie własnych systemów.
Indexing API było często nadużywane – zgłoszenia spamu, manipulacje i masowe korzystanie z tego narzędzia wykraczały daleko poza jego pierwotne przeznaczenie.
To powodowało obciążenie infrastruktury Google i według Google wpływało na wyniki w postaci ich niskiej jakości.
Zmiany na pewno ograniczą problem Google, które skoncentruje się teraz na witrynach faktycznie potrzebujących szybkiej indeksacji.
Swoja drogą, moim zdaniem, to przyznanie się do tego, że nie są w stanie wszystkiego szybko indeksować. A przecież przed pandemią można było bez pomocy innych narzędzi indeksować treści w parę minut po publikacji.
Zmiany w praktyce oznaczają zamknięcie narzędzia, które kiedyś było szeroko dostępne, teraz staje się rozwiązaniem dla wybranych branż.
Co teraz?
Zmiany w zasadach korzystania z Indexing API zmuszają wiele witryn do innych działań zmierzających do indeksacji.
W obecnych warunkach najważniejszym elementem skutecznej indeksacji staje się optymalizacja map witryn (sitemaps).
To narzędzie pozwala na efektywne informowanie Google o zawartości witryny.
O tym czy lepiej robić setki map XMl po 1000 URLi czy większe dowiesz sie w zależności od tego kogo spytasz :).
Kolejnym krokiem jest wykorzystanie danych strukturalnych (schema.org), które pomagają Google lepiej zrozumieć zawartość stron i ich kontekst.
Warto pamiętać, że szybkość strony i serwera jest też znaczącym czynnikiem indeksacyjnym.
Nie można też zapominać o podstawowych zasadach SEO: warto regularnie aktualizować treści i monitorować ich wydajność w wynikach wyszukiwania.
Wysoka jakość treści i naturalne sposoby przyciągania uwagi wyszukiwarek (np. poprzez linki zewnętrzne i wewnętrzne) nabierają teraz jeszcze większego znaczenia.
Choć Indexing API było wygodnym narzędziem, w obecnych warunkach skuteczność tradycyjnych metod i ich konsekwentne stosowanie będzie kluczowe dla sukcesu strategii SEO.
Wnioski są jasne: dostosowanie się do nowych lub może powrót do starych zasad co często będzie wymagać więcej pracy i zaangażowania.
Podsumowanie
Zmiany wprowadzone przez Google w zakresie Indexing API oznaczają niestety koniec łatwej indeksacji dla wielu witryn, które wcześniej polegały na tym narzędziu.
Oznacza też, że wiele narzędzi indeksujących przestało działać lub ich skuteczność indeksacyjna będzie dużo niższa.
Choć pierwotnie Indexing API miało służyć do szybkiego zgłaszania treści, w praktyce stało się narzędziem masowego wykorzystania, co prowadziło do nadużyć.
Dla nas, czyli specjalistów SEO oznacza to konieczność powrotu do tradycyjnych metod.
Choć zmiany, co przecież się dzieje często, nie ułatwiają nam pracy to trzeba zakasać rękawy i działać dalej.
Co tu pisać..
Warto przyjąć nową rzeczywistość i dostosować strategie SEO, aby sprostać wymaganiom zmieniających się algorytmów Google, co w dłuższej perspektywie zawsze powinno doprowadzić do pożądanych rezultatów.