2006 vs 2016 – zmiany w SEO i nie tylko

zegar Niestety w sierpniu nie udało mi się napisać o tym jak różni się SEO obecnie od tego co robiliśmy gdy ten blog startował czyli w 2006 roku.

A jak wiemy zmieniło się wiele.

Dla osób, które zaczęły swoją przygodę z SEO albo marketingiem internetowym później, wiele spraw wydaje by się prostsze kiedyś niż obecnie.

Czy rzeczywiście tak było ?

Internet

Rok 2006 to rok wyborów i popularności takach tematów i fraz jak „Krzysztof Kononowicz”, „Tokio Hotel” czy „Chuck Norris”.

Analizując najczęściej wpisywane frazy łatwo zauważyć, że w tamtym roku ludzie inaczej szukali.

W TOP10 najczęściej wyszukiwanych fraz mamy słowa takie jak „soczewki”, „fryzury”, „zakopane”, „projekty domów”. Pracowało się więc często nad frazami najtrudniejszymi bo generowały ruch.

Dziś jak wiemy często takie słowa już nie generują ruchu albo sprzedaży…

Sprzedaż… ano właśnie, przez te 10 lat zmieniła się świadomość właścicieli witryn. Teraz już wielokrotnie nie pracujemy nad frazami, które dają największy ruch, pracujemy nad ruchem, które konwertuje. Bo to przecież jest ważne a nie bycie na 1 pozycji frazy, która generuje tylko obciążenie serwera.
…Czytaj dalej »

Urodziny bloga – 10 lat

urodziny bloga

Właśnie minęło 10 lat od założenia niniejszego bloga.

Chciałbym to jakoś podsumować ale niestety muszę napisać to samo co w pierwszym wpisie „Niestety, nie mam czasu …”.

Także życzę sobie kolejnych 10 lat a na podsumowanie przyjdzie czas za jakiś czas :).

Ech te polskie spamery

Od kilku dni na blogu mam nawał spam komentarzy. Nie jest to zjawisko rzadkie u mnie, jednak tym razem wyróżnikiem jest fakt, że te komentarze dotyczą „pozycjonowanych” polskich witryn, przeważnie firmowych.
Zastanawiałem się do jakiej kategorii dodać ten wpis, stwierdziłem, że do SEO no bo przecież chodzi o pozycjonowanie….

Zaczęło się niewinnie, ot jakiś komentarz w języku Szekspira, tylko url jakiś znajomy.

Sprawdzam więc, a tu przekierowanie 301 na serwis jakiegoś zakładu optycznego.

Drugi zauważony przeze mnie komentarz to już elaborat o usługach hydraulicznych w Polsce. Wciąga mnie swą treścią i wartką akcją, czytam więc go do końca z wypiekami na policzkach.

Pod następną 301 witryna poznańskiej firmy hydraulicznej. Niestety ku mojej rozpaczy treści na stronie mierne w porównaniu do pasjonującego komentarza.
…Czytaj dalej »

Ciekawy spam na blogu

W ostatnich tygodniach ilość spamu na moim blogu notorycznie wzrasta. Zauważyłem korelację pomiędzy częstotliwością dodawania nowych wpisów a pojawianiem się spam komentarzy. Niestety czym częściej piszę tym bardziej mój blog jest zaśmiecany.

Oczywiście nie tylko ja mam takie problemy, dlatego też codzienną walkę z tym zjawiskiem toczę w ciszy i skupieniu :), nie chwaląc się ani nie żaląc jej efektami.

Maile o nowych komentarzach przychodzą na moją skrzynkę dość często, już jakiś czas temu przestałem sprawdzać co zawierają. Po prostu co jakiś czas loguję się na bloga by dodać te odpowiednie oraz usunąć, te dodane przez „sprytnych”.
Wczoraj wśród innych komentarzy zauważyłem ciekawy sposób na spamowanie.
…Czytaj dalej »

Z pamiętnika: błąd pozycjonera

W ciągu ostatnich tygodni parę osób pytało się mnie co się stało, że mój blog wypadł z top20 na pozycjonowanie i pozycjonowanie stron.

Zastanawiałem się chwilkę czy publicznie się tutaj obnażyć :) i pokazać, że też popełniam błędy. Tylko chwilkę bo doszedłem do wniosku, że warto to napisać by pokazać, że w naszej pracy trzeba pamiętać o wszystkich co się robi.

Zacznę przekornie trochę od końca :)

Pewnego pięknego dnia postanowiłem przyjrzeć się dlaczego zegar systemowy na pewnym moim serwerze, nie wskazuje poprawnej godziny.

Na każdym z moich serwerów synchronizuję czas z jakimś serwerem czasu, dlatego byłem tym faktem mocno zdziwiony. Przejrzałem skrypcik, który za to odpowiada i znalazłem trywialny błąd w ścieżce. Poprawiłem to i zapomniałem o sprawie.

Następnego dnia mój serwer przestał dawać jakiekolwiek oznaki życia. Telefon do serwerowni – hard reboot – serwer wstał. Oczywiście spędziłem trochę czasu na analizę logów, nic nie znalazłem. Pozostaje czekać a w duchu nadzieja, że to tylko ten jeden raz.

Nadzieja mnie nie opuszczała aż dwa dni :), oczywiście do czasu gdy serwer znowu padł. Znowu musiałem poprosić o pomoc „Pana z serwerowni”, znowu szukanie w logach i nic…

Nie czekałem wiele, w kolejnym dniu pojechałem i wymieniłem dysk, przeniosłem dane i odpaliłem serwer. Oczywiście z nadzieją na koniec problemów a jeśli nie to czeka mnie wymiana pamięci.

Nawet mi to pasowało bo chciałem zwiększyć tam ilość ramu z 4 do 8Gb.

Czekam więc, zadowolony, że mi szybko poszło. Wymiana dysku z przeniesieniem danych to tylko 20 minutowa przerwa w dostępności dla ludzi i botów.

Niestety następnego dnia serwer padł, miałem już wybrane pamięci, jednak podczas ponownego przeszukiwania logów znalazłem coś ciekawego.

Zawieszanie się serwera następowało kilka godzin po komunikacie o braku synchronizacji procesora z czasem systemowym. Trochę poszukałem w necie i okazało się, że taki efekt, daje przełączenie sposobu obliczania godziny z biosu na jedną z usług (hwclock –systohc).

Podczas czytania o tym okazało się, że w niektórych konfiguracjach sprzętu, w takiej sytuacji następuje kuriozalna próba obniżenia taktowania procesora tak by się zsynchronizował z czasem systemowym.

Najprościej pisząc, procesor chodził coraz wolniej by się dostosować do czasu systemowego. Nie wiem czy finalnie procesor tak zwalniał że nie dawał rady przeliczać, czy też po prostu się zawieszał. Efekt był taki, że maszyna nie odpowiadała nawet na ping.

Wstrzymałem więc uruchamianie skryptu do synchronizacji, postanowiłem poczekać z zakupem pamięci i znowu z nadzieją czekam co będzie dalej.

Tydzień później okazało sę, że był to strzał w 10. Pracy mam wiele, więc rozwiązane = zapomniane.

(trochę długi mi wyszedł ten „koniec” :) )

Z pewnością, że to koniec problemów zbiegły się nagłe spadki pozycji mojego bloga o 10-20 miejsc. Odebrałem to jako czkawkę i niewiele się tym przejąłem.

Kilka dni później wszedłem na LinkMe i gdzie okazało się, że makabrycznie spadła mi ilość punktów, dodatkowo jedna ze stron mojego zaplecza posiada „brak autoryzacji” i nie można jej ponownie autoryzować.

Punkty spadły mi na tyle by dla każdej linkowanej nim strony rozpoczął się proces automatycznego ściągania linków. Najbardziej oberwały dawno dodane strony, w tym ten blog. Liczba linków spadła o jakieś 40%. Już wiedziałem dlaczego pozycjonowanie bloga nie powoduje utrzymania lub wzrostu pozycji tylko ich spadek.

Gwoli wyjaśnienia do tego bloga prowadzi bardzo mało linków, jest to ciągle swoistego rodzaju mój test i utrata nawet 50-100 linków, które mają minimum 2 lata jest bolesna.

Sprawę punktów rozwiązałem, zakasałem rękawy by pozycje wróciły i ponownie o sprawie zapomniałem.

Jednak to jeszcze nie koniec tej historii…

Pod koniec lipca mój blog poleciał w otchłań poza top100. Zdziwiłem się mocno bo aż tyle linków nie straciłem by zasłużyć na taki los. Niewiele mogłem jednak zrobić oprócz kontynuowania mojej strategi.

Na początku sierpnia rutynowo zalogowałem się na moje konto w Link-Vault, do którego loguje się średnio raz na kwartał.

Od razu wyjaśniła się sprawa mojego spadku.

W tym systemie mam dodaną tylko jedną witrynę z zaplecza ponieważ i tak nigdy nie udało mi se wysycić wszystkich punktów jakie otrzymałem. Konto w tym systemie mam gdzieś od 4 lat.

Tą jedną, jedyną moja witrynę spotkał taki sam los jak jej „koleżankę” w LinkMe. System odrzucił ją jakoby nie wyświetlane były na niej linki.

Efektem braku strony dającej punkty było to, że przy każdej linkowanej w tym systemie witrynie, zamiast linków, widniała liczba 0.

Linki do tego bloga w tym systemie budowały się powoli przez ostatnie 3,5 roku. Nie było ich dużo, około 700 szt.

Jak widać jednak były dość ważne. Podejrzewam, że miałem tu linki z zaplecza pozycjonowanego na „pozycjonowanie”. Ktoś ładnie wspierał moje testy.

Ciekawostką jest to, że po ponownej autoryzacji tej samej witryny dostałem za nią dwa razy więcej punktów niż przedtem.

Podsumowując przez jakieś dwa tygodnie straciłem do bloga kilkaset linków bo, jak widać, nie traktuje poważnie systemów.

Nie przez to, że miałem problemy z serwerem, czego efektem było utracenie punktów. Tylko przez to, że nie pomyślałem po problemach by wszystko sprawdzić. Zająłem się po prostu czymś innym.

Dodam też, że adresy e-mail jakie podaje do kontaktu prawie nigdy nie odbieram.

Do LV loguje się sporadycznie bo nie mam po co, do tej pory ten system był najodporniejszy na wszelkie problemy z serwerem. Polskie systemy przysyłały monity a LV cierpliwie czekał.

Przez ostatnie parę dni obserwuję, że pozycje bloga rosną, jednego dnia „pozycjonowanie stron” – 100 pozycja, innego „pozycjonowanie” – 70. Tydzień temu obydwie frazy były w okolicy top200, jest więc tendencja wzrostowa co mnie cieszy.

Odbudowa struktury linków trochę potrwa ale jako pozycjoner nie przejmuję się tym – cierpliwości u mnie nie brak. Poczekamy to wrócimy :)

Jest i pozytywna strona mojego niedopatrzenia bo przestały do mnie przychodzić seryjne zapytania o pozycjonowanie :)